Newsletter

Zdrowie i styl życia

Coraz większe zamieszanie z lekami na raka prostaty

17.05.2018, 12:19aktualizacja: 17.05.2018, 12:19

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

Bogusław Olawski
Bogusław Olawski
Zakaz sekwencyjnego leczenia, informacja jednego z producentów o zakazie łączenia leków i tylko jeden lek dla pacjentów przed chemioterapią. Z tym wszystkim muszą zmagać się pacjenci chorzy na raka prostaty. Miało być lepiej, a jest - jak zwykle.

Zakaz łączenia leków

Od listopada pacjenci z zaawansowanymi nowotworami prostaty mają dostęp do trzech leków po chemioterapii i tylko jednego przed nią. Ale to tylko fikcja, bo program lekowy nie pozwala na sekwencyjne podawanie leków. Co więcej, URPLiPB opublikował oświadczenie firmy Bayer (producent dichlorku radu-223) o zwiększonym ryzyku zgonu u pacjentów otrzymujących ten lek w połączeniu z octanem abirateronu. Wg firmy nie ustalono niebezpieczeństwa stosowania dichlorku radu-223 w połączeniu z enzalutamidem.

"Należy pochwalić firmę Bayer za odpowiedzialne potraktowanie problemu i natychmiastową reakcję - mówi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti. - Jak na ironię, akurat w Polsce stosowanie wymienionych leków łącznie nie było zakazane, w przeciwieństwie do sekwencyjnego podawania abirateronu i enzalutamidu".

Sekwencyjność - tajne przez poufne

W sprawie sprzecznego ze światowymi standardami zakazu sekwencyjności pacjenci z UroConti napisali do ministerstwa oraz producentów, z zapytaniem, dlaczego zgodzili się na taki kształt programu, który uniemożliwia sekwencyjność podawania leków. Firma Janssen, producent abirateronu wskazała na resort twierdząc że zapisy aktualnego programu "otrzymała z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia", firma Astellas, producent enzalutamidu odpisała, że już złożyła w ministerstwie wniosek o zmianę kształtu programu a firma Bayer, producent dichlorku radu-223, że w jej ocenie "program lekowy nie zakazuje stosowania sekwencyjności terapii dla ich leku. Najciekawsza odpowiedź przyszła jednak z Ministerstwa Zdrowia. Wynikało z niej, że zapisy umieszczone w programie lekowym były opiniowane przez konsultantów i ekspertów klinicznych z dziedziny onkologii (…) którzy wskazali na zasadność uniemożliwienia stosowania enzalutamidu i abirateronu sekwencyjnie". Jednak na zapytanie o uzasadnienie opinii, pacjenci do dzisiaj nie otrzymali odpowiedzi.

"Padła ona 26 lutego z ust urzędników resortu podczas Dialogu dla Zdrowia. Napisaliśmy do obu wskazanych wtedy z nazwiska profesorów Krzakowskiego i Potemskiego z prośbą o potwierdzenie tej informacji, bo trudno uwierzyć, że stworzyli takie opinie, gdy większość środowiska jednoznacznie opowiada się za stosowaniem leków sekwencyjnie. Niestety do dzisiaj prof. Krzakowski nie odpowiedział, a prof. Potemski skierował nas po swoją opinię do +organu dla którego ją przygotował+. Obawiamy się, że w tej sprawie jest jakieś drugie dno. Musimy to wyjaśnić, bo tu chodzi o nasze życie" - stwierdza Olawski.

Koniec z blokowaniem dostępu do leczenia?

W ubiegłym roku pacjenci przekonali się, na czym polega rywalizacja firm farmaceutycznych i dążenie do monopolizowania rynku. Ministerstwo, mimo pozytywnej decyzji, nie rozszerzyło programu lekowego o kolejne terapie, bo nie dopuścił do tego producent, który już miał lek w tym programie. Już wtedy pacjenci apelowali o zmianę przepisów odbierających ministrowi możliwość decydowania o wprowadzeniu nowych substancji do już istniejących programów, co w pewnym sensie czyni z niego zakładnika firm farmaceutycznych.

"Dlatego ucieszyły mnie słowa ministra Czecha, który przyznał, że ma problem z brakiem elastyczności programów lekowych, ponieważ w dużej mierze zależą od producentów i zapowiedział zmiany w tym zakresie" - mówi Bogusław Olawski.

Leczenie przed chemioterapią dla wybranych

"W ubiegłym roku otrzymaliśmy wreszcie dostęp do nowych leków i gdyby nie zakaz sekwencyjności i komunikat Bayera, moglibyśmy powiedzieć, że nasi pacjenci po chemioterapii są leczeni tak, jak na całym świecie - mówi Olawski. - Nadal jednak jesteśmy dyskryminowani w związku z ograniczeniami w dostępie do leczenia naszych członków, u których chemioterapia nie ma jeszcze medycznego uzasadnienia. W większości krajów Europy refundowane są wszystkie dostępne terapie - w Polsce jedna - Mamy nadzieję, ze ministerstwo jak najszybciej stworzy takie warunki, że polscy pacjenci będą leczeni zgodnie z wiedzą medyczną i światowymi standardami".

Pobierz materiał i Publikuj za darmo

bezpośredni link do materiału
POBIERZ ZDJĘCIA I MATERIAŁY GRAFICZNE
Zdjęcia i materiały graficzne do bezpłatnego wykorzystania wyłącznie z treścią niniejszej informacji
POBIERZ ZAŁĄCZNIKI
Data publikacji 17.05.2018, 12:19
Źródło informacji Stowarzyszenia Osób z NTM UroConti
Zastrzeżenie Za materiał opublikowany w serwisie PAP MediaRoom odpowiedzialność ponosi – z zastrzeżeniem postanowień art. 42 ust. 2 ustawy prawo prasowe – jego nadawca, wskazany każdorazowo jako „źródło informacji”. Informacje podpisane źródłem „PAP MediaRoom” są opracowywane przez dziennikarzy PAP we współpracy z firmami lub instytucjami – w ramach umów na obsługę medialną. Wszystkie materiały opublikowane w serwisie PAP MediaRoom mogą być bezpłatnie wykorzystywane przez media.

Newsletter

Newsletter portalu PAP MediaRoom to przesyłane do odbiorców raz dziennie zestawienie informacji prasowych, komunikatów instytucji oraz artykułów dziennikarskich, które zostały opublikowane na portalu danego dnia.

ZAPISZ SIĘ